Po co nam to? Nie tylko chodzi o zabawę, edukację historyczną, fascynację uzbrojeniem, wychowanie w miłości do broni – jak niektórzy by powiedzieli. Chodzi o coś więcej: o podnoszenie sprawności. Szczególnie ASG, gdzie poza zabawą można całkiem poważnie szkolić taktycznie, do walki partyzanckiej. W Japonii gdy zdemilitaryzowano armię to właśnie ta „zabawa” szkoliła młode pokolenia, tak aby nie wyszły z wprawy. Ostatnio dowiedziałem się, że Rosjanie naszą armię oceniają realnie na 22 tysiące karabinów, drugim w Polsce poważnym przeciwnikiem są grupy „Strzelca” oceniane na… 18 tysięcy karabinów.
Może warto wprowadzić system szwajcarski o czym już wielokrotnie pisałem na różnych stronach? Wszyscy są szkoleni strzelecko, wszyscy są partyzantami – tym samym nikt nie będzie atakował całego narodu, ponieważ nie da się go pobić, ani podbić…
A więc pierwszym krokiem w tym kierunku może być jak najbardziej ASG. Potem strzelania na strzelnicach sportowych, a dalej… tworzenie związków strzeleckich.
Z kolei rekonstrukcje uwrażliwiają historycznie i przyzwyczajają do broni.
Co na to wy drodzy Poznaniacy?
Damy radę?
Pomożecie?
Musimy sobie jakoś radzić skoro władze państwa nie umieją zadbać o Armię…
zdjęcia z 2007 roku z mojej pierwszej strony: mruSFpitDVD