Archiwum kategorii: motoryzacja

Wypadki drogowe – jak karać?

W dzisiejszym „Głosie” jest kilka wypowiedzi na ten temat. Komentarz na drugiej stronie pt „Kara jak nie za śmierć” jest bez małą lustrzanym odbiciem mojego widzenia problemu. Każdy „normalny” zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa zabicie innych użytkowników drogi, a co dopiero pieszych uczestniczących w ruchu, lub korzystających z chodników. Jeżeli są ci nieliczni do których to zagrożenie nie dociera należy ich zdyscyplinować w inny sposób. Wysokimi karami to raz, dwa: odpowiedzialnością za swoje czyny.
We Włoszech ma być rozróżnienie: pojęcie „zabójstwa drogowego”. W Anglii jest podział na nieumyślne lub zawinione spowodowanie śmierci.
Polska nadal w tyle. Dlaczego?
Jak chroni się życie u nas? Niestety – raczej udaje się, że się chroni…

Co to musi być za nieludzkie prawo które chroni życie” – wydaje się że właśnie takim myśleniem kierują się nasi legislatorzy.
Pani Agnieszka Świderska w której komentarzu wystąpił ten zwrot ma całkowitą rację: śmierć to śmierć. Należy coś z tym zrobić w polskim prawodawstwie.
Miałem znajomego, mechanika samochodowego, Pana Celestyna. Dobry, uczciwy i uczynny człowiek. Zginął w wypadku samochodowym prawie z całą rodziną. Ocalał tylko jego syn. Żona, córka kierujący samochodem mój znajomy mechanik zginęli. Ponieważ ktoś wyprzedzał „na trzeciego” nie zachowując ostrożności. Sprawca przeżył. Czy wiedział co robi? Czy wiedział, że w ten sposób ryzykując manewr drogowy przyczynia się do zagrożenia na drodze? Jeżeli kierowca nie umie przeprowadzić podobnego wnioskowania, nie powinien być w ogóle kierowcą.
Moje zdanie jest niezwykle proste: karać jak za umyślne spowodowanie śmierci – jak za zabójstwo z premedytacją. Przy brawurze.
Mogą zdarzyć się sytuacje wtargnięcia pieszego na drogę, ulicę, mogą zdarzyć się inne losowe przypadki. Te należy rozważać ze szczególną uwagą, aby nie skrzywdzić nikogo niewłaściwą interpretacją i błędnym wyrokiem skazującym.
Jednak w przypadku takich zachowań jak Wyścigi po poznańsku; brawura kierowców kosztuje życie. nie mam wątpliwości ze można było uniknąć śmierci niewinnego człowieka, pieszego – gdyby nie brawura i głupota kierującego – do tego nie posiadającego uprawnień.

Nie może tak być dalej. Być może warto uruchomić społeczny projekt kampanię – walkę o wprowadzenie takich przepisów, które mogłyby we właściwy sposób postąpić ze sprawcą śmierci na drodze…