Jak Chiny wyrosły na potęgę…

Przyczyn i składników jest wiele,jednak tym potwierdzającym jest oczywiście należenie do „elitarnego” klubu posiadaczy broni „A”.


Od razu zdobywa się szacunek powiedzmy przez złość i wkurzenie, że znów ktoś posiadł tajemnicę…
Jednak „szacun” jest. Kiedy do tego dochodzi olbrzymi potencjał gospodarczy, największa na świecie ilość obywateli, stabilna – o dziwo! – władza… – mamy państwo wyjątkowo groźne?
Groźne dla innych pretendentów startujących do bycia światowym hegemonem.

Etyka, moralność, uczciwość, inne zalety nie maja tutaj zastosowania.
Liczy się siła i możliwość dyktowania warunków. A także swoista nietykalność „osobista” takiego państwa.

Może to jest jakiś sposób na usamodzielnienie się?
Start w tych „zawodach”?