Trzeba coś napisać …

Trochę odłogiem stał ten blog, mój osobisty, jakoś tak czasu nie było aby zawierać refleksje natury ogólnej z zacięciem na bardzo subiektywne moje własne spojrzenie. Porwany wirem wydarzeń rodzinnych, społecznych nie miałem czasu na taką spokojną dygresję. Spojrzenie trochę z boku… ostatnio niektórzy znajomi, koledzy polaryzują się. Mówią ze są bardziej po tej, po tamtej stronie, oglądają lub nie oglądają tych czy tamtych mediów. Trochę odczłowieczają się tym samym pokazując że łatwo nimi kierować. NWO. „Nowy Wspaniały Świat” ( https://www.znak.com.pl/ksiazka/nowy-wspanialy-swiat-aldous-huxley-137179 ) czy to ten kierunek? Jestem „lewicowy” jestem „liberałem” – słowa klucze określające swoiste samookreślenie wygłaszającego te opinie. Tylko na czym są one budowane? Na wyrwanych z kontekstu blichtrach poszczególnych orientacji, kierunków czy doktryn… Fragmentach tych najbardziej błyszczących, ciekawych, podniecających – „nośnych”. A cała reszta? Reszta, jest zakryta. Liberał – ktoś kto patrzy liberalnie na innych, na zachowania (patrzy przez palce). Taka obiegowa opinia. Ale czy można tak? Żyć i nie zwracać uwagi na zasady, czasami wykształcone od tysiącleci? Powie ktoś- ale nie o te zasady chodzi a o [słowo klucz] tolerancję. Co chcemy tolerować? Deprawacje, morderstwo, czy może brak tolerancji? A tak…: tak tak. Celowo podkreślam to ostatnie. Często się spotykam z takim widzeniem świata. „Moja mojszość jest najmojsza” – a więc: moja postawa, mój punkt widzenia światem jest tym najwłaściwszym, dlatego inni musza mnie tolerować ja innych nie. I to jest dobre, tak być powinno. Bo przecież to tylko ja mam rację w oparciu o mój punkt widzenia produkt globalistyczno-lewicowego- liberalnego do szpiku świata [zachodniego].

Ile w teoriach spiskowych jest racji (?) że globalizacja czy „program” (czyj?? istnieje? – teoria spiskowa) lekceważenia sobie ustalonych już od tysiącleci zachowań moralnych czy etycznych – nie mających racji bytu (stare, niemodne, niepopularne)- jest czyniony w oparciu o łamanie (za czas jakiś) wszelkich reguł dotyczących jednostki ludzkiej? Pogrążenie Osoby w taki labirynt uwarunkowań, aby była sterowalna do szpiku kości przez dowolną machinę [może to być np korporacja]. Pierwsze kroki w stronę usidlenia jednostki, „zlemingowania” do granic niewyobrażanych.

Na koniec tych króciutkich rozważań, jako zaczątku czegoś więcej taka intuicja: matrix w nie fantastyczno-naukowym pojęciu to nasza obecna rzeczywistość? Podążaj za króliczkiem. Co zatem z „tabletką wiedzy”? Teraz (w obecnym świecie) nie da się w tak uniwersalny sposób odkryć prawdy – połknąć i już się wie jak jest…. – Czasami tylko Ktoś (rzadki „ktoś”) może zdać sobie sprawę, że taką tabletkę trzeba znaleźć w gąszczu informacji – w ich właściwym połączeniu, spojeniu, po odnalezieniu …- prawdziwych lub nie prawdziwych istniejących obok siebie równolegle w internecie, w mediach, w komórkach, w radiach i telewizjach… Ale kto się na to odważy? Kto zacznie grzebać w nieskończoności prawd, pół-prawd i kłamstw? Żeby do cna stracić poczucie stabilności i realizmu swojej egzystencji? Stracić oparcie i podporę – przestać wierzyć w to, co było jego guru. Ludzie wszystkich…łączcie się. Płynność wszystkiego, wszystko się toczy rusza. Wszędzie trzeba dawać szansę – ale tylko tym którzy myślą podobnie do nas. Liberałem może być każdy, ale lepszy spośród nich jest liberał „wolnościowy”. Słowo tak wyświechtane.

Czymże jest wolność? Jakie ma granice?Szczególnie w życiu osobniczym. Czy prawdziwą wolnością jest co co możemy zrobić (ale nie robimy i pozostaje w strefie marzeń), czy też tylko to co chcemy robić i robimy? TYLKO – ponieważ jest czymś realnym i prawdziwym dla nas. Mimo robienia tego czegoś według kluczy naszych przekonań które przecież nie powstały z niczego. A więc jest to nasze działanie? Czy może wyuczone poprzez skomplikowane procesy socjo-techniczne?

Zostawiam Was z takim pytaniem. Czy odpowiecie sobie na nie – szczerze – to już inna sprawa.

(foto wykonane przeze mnie przedstawia zachodzące zimowe słońce -foto się mi podoba, też jest dla mnie swoistym znakiem zapytania…: zachodzące jak ludzka inteligencja przytłoczona zbyt dużym bagażem informacji które mają ją wyprowadzić na manowce – oduczyć zastanawiania się nad czymkolwiek z powodu nadmiaru bodźców?)