Raz jeszcze zalecam jak wielu rozsądnych ludzi: jak najdalej od konfliktu na Ukrainie. TO ich wewnętrzna sprawa. Za to nie mogą ginąć nasi żołnierze. Jeżeli chcą się podzielić niech się dzielą. Jest to smutne i przykre, niemniej… cóż. Jugosławia też sie podzieliła, i niewiele państw miało na to jakikolwiek wpływ.
Na wschodzie Rosji zastanawiają się czy nie protestować przeciw… nie wkraczaniu Putina na Ukrainę. Chcemy z tym walczyć? Bez względu czy jest to słuszne czy nie, po naszej myśli czy nie – nie ma sensu ginąć za nie naszą sprawę. A to jest nie nasza sprawa.
Do Kijowa Ukraina pozostanie Ukrainą. A tam mieszka gro Polaków. I tylko to powinno nas interesować.
Konwoje? Humanitarne? Ok. Też powinniśmy wysyłać. I tylko tak powinniśmy się angażować. Jak dwie ciężarówki do Lwowa to i dwie do Doniecka, dla rosyjskich Ukraińców.
Dla równowagi, aby nikt nam nie zarzucił stronniczości. To jest dyplomatyczne? Wydaje się, że jest.
Siły które tutaj działają niewiele nam daja szans na jakikolwiek inny wpływ poza pozostawieniem dobrej twarzy. Dla jednych i drugich.
No to tyle.