Zacytuję poniżej krótki tekst napisany 30 czerwca 2011 – przez kolegę mego, filozofa, który natrafił na małą ciekawostkę dotyczącą pewnej wypowiedzi Hitlera. Namówiłem go, aby umieścił ją, na stronie, którą przez lata prowadziłem, stronie o swoisko brzmiącej nazwie (bo często przez nas w codziennym słownictwie używanym zwrocie); bez przesady.
„Dowiedziałem się o ciekawym artykule z 1947 roku, opublikowanym w ?Głosie Wielkopolskim?, po tym jak Amerykanie znaleźli tajny memoriał Hitlera skierowany do Himmlera 4 marca 1944 roku.
Mam wrażenie, że tekst może okazać się ciekawy dla żywo interesujących się historią czytelników ?Bez przesady?.
Nawet nasz zaciekły wróg musiał przyznać, że inteligencji i sprytu nam nie brakuje. Oto opinia Hitlera o Polakach:
?Polacy są najbardziej inteligentnym narodem ze wszystkich, z którymi
spotkali się Niemcy podczas tej wojny w Europie? Polacy według mojej opinii oraz na podstawie obserwacji i meldunków z Generalnej Guberni, są jedynym narodem w Europie, który łączy w sobie wysoką inteligencję z niesłychanym sprytem. Jest to najzdolniejszy naród w Europie, ponieważ żyjąc ciągle w niesłychanie trudnych warunkach politycznych, wyrobili sobie wielki rozsądek życiowy, nigdzie niespotykany.
Na podstawie ostatnich badań, prowadzonych Reichsrassenamt uczeni niemieccy doszli do przekonania, że Polacy powinni być asymilowani do społeczności niemieckiej jako element wartościowy rasowo. Uczeni nasi doszli do wniosku, że połączenie niemieckiej systematyczności z polotem polaków dałoby doskonałe wyniki.?
Na końcu artykułu dopisek redakcji gazety ?Głosu Wielkopolskiego? z roku 1947:
?Wymuszone bankructwem własnej polityki świadectwo największego
wroga polskości o zaletach naszego narodu warte jest uwagi?
Oczywiście abstrahując od chorego rasistowskiego myślenia Hitlera warto się zastanowić dlaczego ten ogromny potencjał nie prowadzi nas prostą drogą do sukcesu? Może jest tak jak pisał Szekspir, że ?przez słaby rząd kuleje siła??
Historia historią, ale nieumiejętność wykorzystania naszych pozytywnych cech narodowych jest znana niejako od stuleci, a jeżeli w ogóle pozwalamy sobie na ich wykorzystanie, to tylko wtedy gdy jesteśmy przyparci do muru, przygwożdżeni przez wrogów, stojący nad przepaścią, przegrywający z kretesem, itp. żeby użyć wielu przenośni, metafor czy eufemizmów.
Co zrobić, aby było inaczej? Czy jest jakaś recepta na to? Czy możemy, potrafimy dostrzec nasze ludzkie, polskie potrzeby, wspierać sie wzajemnie na co dzień, pomagać budować dobrobyt? Czy raczej zawsze będziemy patrzeć wilkiem na drugiego Polaka, przyjaciela, znajomego, któremu się poszczęściło?