Bardzo ważny tekst z numeru 4-go Przewodnika Katolickiego w kontekście dnia judaistycznego dotyczący tych dwóch idei: nacjonalizmu i patriotyzmu.
Wyróżnia on znacząco oba terminy określające idee postępowania osób, które nimi się kierują.
Nie raz na blogu BezPrzesady.com o tym pisałem, nie raz wskazywałem różnice, a przede wszystkim błąd (obecnie) semantyczny używania określenia nacjonalizm przez [tak naprawdę] osoby o nastawieniu patriotycznym.
Co więcej miałem sytuacje w których spotkałem się z atakami, czy to podczas spotkań na których mówiłem o spustoszeniach jakich dokonał nacjonalizm w umysłach osób i grup społecznych przed i podczas II wojny światowej ( Pobudka poznańska gościła mnie na spotkaniu o Ludobójstwie. ).
W tym kontekście, gdy nacjonalizm jest odbierany po wydarzeniach II wojny, wszelkie jego pozytywne aspekty,o ile w ogóle były(nacjonalizm Dmowskiego, który zakładał dobrowolną asymilację innych grup narodowościowych w polski żywioł – idea całkowicie teoretyczna, która nie sprawdziła się), zostały pogrzebane po tym, co stało się podczas wojny. Można odwołać się tutaj do tzw Ponowoczesności, idei filozoficznej proponowanej przez Emamnuela Levinasa („Całość i nieskończoność”; „Inaczej niż być” czy też: „Istniejący i Istnienie”), w tym kontekście chciałbym użyć odwołania mówiącego, że: po wojnie, po tym co się stało (holokaust, zagłada), nic już nie może być takie samo, słowa, terminy, pojęcia idee i określenia określenia utraciły swój pierwotny sens… Nie można już ich beztrosko używać, posługując się rozumieniem z przed tego co stało się podczas prawie sześciu lat wojny.
Dlatego też twierdzę, że Dmowski (gdyby żył po wojnie) wycofałby się z wszystkich swoich teorii opisujących nacjonalizm. Poznałby źródło tego co pojęcie to, idea owa zrobiły z ludzkim umysłem. Jak daleko skrajnie zinterpretowały przecież w założeniu pozytywne kierunki jaki próbował przekazać w swoich pismach. Wypaczyły wszystko. Zresztą uważam, jego wizje były z gruntu iluzoryczne i oparte na fałszywych przesłankach dotyczących ludzkiej natury.
Nacjonalizm w swojej rozbuchanej formie przyjął kształt pogromcy narodów, pogromcy miłości i szans na porozumienie między nimi.
Co więcej w niektórych narodach został uprzedmiotowiony do roli patriotyzmu, zastępczo z braku tego terminu w języku.
Doskonale mówi o tym Krzesimir Dębski na jednym ze swoich spotkań:
( Spotkanie z Krzesimirem Dębskim. )
Nacjonalista pejoratywnie dziś to brzydkie słowo o jednoznacznym brzmieniu.
Trudno odmówić tutaj prawdy temu stwierdzeniu, szczególnie w kontekście twórczości Levinasa.
Ernest Gellner w książeczce Narody i nacjonalizm (PiW 1991) też wskazuje na ten aspekt porównawczy z braku aparatu pojęciowego przyswajający sobie niektóre cechy patriotyzmu – nacjonalizmowi.
Tutaj jednak Autor wskazuje na negatyw takich działań. A także oczywiste tego zagrożenie.
Nie pokazuje, że działanie takie jest uprawnione z uwagi na brak aparatu pojęciowego. Zresztą już w zakończeniu niejako obawia się tego jak będą jego słowa odbierane.
Sam osobiście się z tym spotkałem będąc na wystąpieniu jednego z ukraińskich profesorów lwowskich wiele lat temu, gdzie właśnie spotkałem się właśnie z błędną interpretacja tych słów: ocena była prosta i nieskomplikowana, ów naukowiec z Lwowa powoływał się na Gellnera, że przecież postawił on znak równości między pojęciami!
Jakiż to dowód na to, że co chcemy aby było dla nas wygodne interpretujemy (nad-interpretujemy) po swojemu.
Wracając do listu z PK.
W skondensowanej formie wskazuje on rdzeń pojęcia i idei nacjonalizmu, zagrożenia z realizacji i wiary w tą ideę wynikające, różnice między patriotyzmem i oczywiście patiotyzm jako jedyną właściwą formę zachowania porządnego, ale też i chrześcijańskiego.
A więc każdy, kto używa tej formy językowej pojęcia, rozumie ideę jako miłość do Ojczyzny.
Ojczyznę kochać może każdy, kto uważa dany skrawek ziemi za swój dom, daną grupę narodowościową za swoich krajan, braci, bez względu jakiej są rasy, narodowości, wyznania.
Pojęcie to rozszerza znacząco rozumienie tego specyficznego odczucia w stosunku do Ojczyzny. Szczególnie gdy musimy zastanowić się nad tym, kto ma prawo do jego używania.
Już chociażby w tym kontekście widzimy ograniczenia i deformacje jakie narzuca nam nacjonalizm jako pojęcie czy droga wyboru.
Polecam ten tekst.
Jedno co mnie dziwi, to publikacje Pani Przełomiec w PK, w tym kontekście, szczególnie jedna z numeru 11/2017 w której porównuje UPA do AK. Myli tutaj (o ile celowo nie pisze właśnie w tej formie) nacjonalizm z patriotyzmem. Przecież ideą działań obu porównywalnych grup były dwa różne pojęcia. Nacjonalizm integralny tkwił u podstaw działań UPA, a patriotyzm był rdzeniem działań AK.
Porównywanie tych dwóch organizacji to poważne nadużycie.
Dodatkowo jej próba namówienia Czytelnika PK do akceptacji tego, że młodzi na Ukrainie uważają twórcę i dowódcę UPA za bohatera to coś co mnie zszokowało. Coś co stoi w jaskrawej sprzeczności ze słowami Abp Gądeckiego w liście o nacjonalizmie i patriotyzmie.
Nie wiem jakim cudem ten krótki ale jakże szkodliwy i wręcz ohydny tekst Pani Przełomiec przeszedł w ocenie rady programowej PK i został puszczony.
Już zresztą od dłuższego czasu obserwuję błędne i całkowicie niepojęte sformułowania tej pani nastawione li tylko na wywołanie agresji w stosunku do innych narodowości, ale też i jakąś dziwną próbę wyjaśnienia nam Polakom, że musimy pogodzić się z gloryfikacją zła u sąsiada obok.
W tekście o którym mowa porównuje wyizolowane przypadki działań tzw „wyklętych”.
Co więcej sama zdaje sobie sprawę z marności owych porównań – pisząc: „…Zdaję sobie sprawę, że pacyfikację białoruskiej wsi przez „Burego” trudno zestawić z rzezią wołyńską…” – a więc po co to czyni?
Czy to tylko określona figura retoryczna mająca wprawić w zamęt mniej okrzepłe umysły?
Ta Pani nie powinna być publikowana w PK, burzy to poprawny odbiór pisma, podważa wręcz jego misję. Podzieliłem się tymi spostrzeżeniami z członkami mojej katolickiej wspólnoty parafialnej – odbierają to tak samo ze sporym niesmakiem.
Warto by było aby naczelni PK dokonali w tym temacie zmian i przewartościowań co wyjdzie ze sporą korzyścią dla pisma.
(foto własne fragmentów artykułu z PK).