Tragedią w całej sprawie jest niezrozumienie. Nie pojęcie tego, co najważniejsze.
Tylko kontestacja, bezwolna i bezrozumna.
NIC WAM DO NASZEGO ZABIJANIA NASZYCH DZIECI
Taką tabliczkę trzyma dziecko, żyjące.
Kto dziecku wręczył tą tabliczkę?
Kochająca matka?
A może tylko: Właścicielka przedmiotu zwanego dzieckiem?
Kim jest ta osoba?
Jak myśli? Czy nienawiść do innych już tak mocno zmieniła sposób jej myślenia, że pała nienawiścią do własnych dzieci traktując je jak przedmioty?
Inny przykład skrajnego i kuriozalnego działania feministek.
Tutaj nie liczy się cokolwiek rozumowego, racjonalizowanie problemu – tutaj liczy się zaprzeczenie, chęć przeciwstawienia, nawet najbardziej niezrozumiała i nielogiczna. Idzie o bezsensowne „NIE”, bo nie – bo ja tka mówię i moje „nie” jest najważniejsze.