Od lat pomagam na różne sposoby bezdomnym. Jeszcze kilka lat temu, kiedy na ul Jana Pawła II w Poznaniu był punkt gdzie bezdomni prowadzili skup złomu i makulatury i tzw. „lumpex” przywoziłem niepotrzebne rzeczy, zdając je tam, czy też oddawałem surowce wtórne. Także jeździłem do Nowej Wsi pod Poznaniem, tam zawożąc przedmioty, które mogłyby im się przydać. Od około roku przywożę na ulicę Jawornicką do hostelu Stowarzyszenia Pogotowia Społecznego żywność, którą darowuje mi właścicielka pewnego poznańskiego sklepu spożywczego.
…
„…Hostel przy ul Jawornickiej istnieje od listopada 2002 roku i zamieszkiwany jest przez około 50 osób (samotni mężczyźni, kobiety, głównie rodziny z dziećmi), stąd najbliższy jest w swym funkcjonowaniu wspólnocie wielopokoleniowej. Mieszkańcy wiekowo są bardzo zróżnicowani – najmłodszy mieszkaniec nie ma jeszcze pół roku, najstarszy liczy sobie ponad siedemdziesiąt lat….”
Sytuacja tych osób jest gorsza niż nasza. Doświadczeni różnymi wydarzeniami życia okazali się wobec nich bezradni. Powinniśmy im pomagać. Czy wielkim wyrzeczeniem jest zanieść im to, co nam zbywa?
Lub poświęcić kilka minut na przywiezienie potrzebnych rzeczy, które możemy gdzieś zdobyć? Podzielić się, wspomóc dobrym słowem, pokazać odrobinę zainteresowania?
Można i trzeba.
Hostel był zagrożony. Teren należący do miasta, – miasto wypowiedziało umowę najmu. CO gorsza nie proponując żadnej lokalizacji zastępczej. Wtedy jednak teren odzyskał dawny właściciel Zbigniew Kurasz. Z uwagi na nie spełnienie przez miasto w terminie prac związanych z budową trzeciej ramy.
Mieszkańcy hostelu spodziewali się, że nowy-stary właściciel da im wymówienie. Tak się jednak nie stało: na ich pytanie: kiedy mamy się wyprowadzić? odpowiedział: Nigdy, ja nie chcę abyście szukali innego miejsca.
Podpisano nową umowę. Dzięki temu nie muszą się tułać, szukać znów nowego kawałku dachu.
Jest jeszcze wiele innych problemów. Jak opowiada mi Pani Opiekun a jednocześnie mieszkanka hostelu: „…zdarzało się, że ostrzeliwano z wiatrówek nas tutaj…[…] były telefony (i są) ze skargami na nas, a przecież na terenie hostelu jest całkowity zakaz picia alkoholu, ludzie tutaj po prostu mieszkają…”
Nie są to jakieś super warunki. Baraki. Skup metali, makulatury. Parking. Bezdomni radzą sobie jak mogą.
Jest sens pomocy im.
Dlatego uczulam Was drodzy mieszkańcy osiedla Kopernika. Pamiętajcie, macie gdzie mieszkać. Oni nie. Bądźcie wyrozumiali…